Altered – nowa era kolekcjonerskich karcianek? Czas się obudzić

Jako fan TCG z krwi i kości – człowiek, który pamięta pierwsze wydania Magic: the Gathering, który polował na „Blue-Eyesy” w podstawówce i testował każdą większą premierę karcianą ostatniej dekady – jestem szczerze zaskoczony tym, co zrobiło Altered. Zamiast kolejnej gry „na jedno kopyto”, dostaliśmy coś, co nie tylko świeżo wygląda, ale i świeżo się gra.

Altered – co to w ogóle jest?

Altered to kolekcjonerska gra karciana tworzona przez Equinox Studio, francuskie studio, które postawiło sobie za cel zbudowanie TCG przyszłości. To coś pomiędzy klasyczną grą karcianą a światem RPG – z eksploracją, historią i rozwojem postaci. Brzmi dziwnie? Pewnie, ale działa. I to zaskakująco dobrze.

Narracja w TCG? Tak – i działa!

W Altered nie grasz po prostu talią kart – grasz postacią. Każdy gracz wciela się w podróżnika eksplorującego zniszczony świat po tajemniczym kataklizmie (tzw. „The Shift”). Twoja postać ma swoje frakcje, motywacje i styl gry. Każdy mecz to jak kolejny rozdział w większej opowieści.

To pierwszy TCG, w którym narracja nie jest tylko tłem – ona żyje. Twoje wybory, wyniki gier i to, jak rozwijasz swoją postać, mają wpływ na świat gry i na twój profil gracza w aplikacji towarzyszącej.

Mechanika – szybka, nowoczesna, elastyczna

Rozgrywka w Altered jest szybka, dynamiczna i bardzo… intuicyjna. Gracze używają kart z dwóch frakcji (np. technokratycznych Wanderers czy dzikiej frakcji Faeries), a talie mają tylko 30 kart. System zasobów jest zintegrowany z rozgrywką – nie ma „dead draws”, bo zawsze masz coś do zagrania. Mechanika opiera się na planszowej strefie eksploracji – to nie tylko karcianka, to mini-strategia.

Najciekawsze? Nie ma boosterów w klasycznym sensie. Altered korzysta z systemu non-randomized distribution – czyli zamiast polowania w ciemno, dostajesz konkretne pakiety, a każda karta ma swoją cyfrową historię, unikalne ID i możliwość śledzenia „gdzie była”. To jakby karty miały własne życie.


Estetyka – arcydzieło w rękach ilustratorów

O ile wiele gier karcianych podąża za dobrze znaną stylistyką (mroczna fantasy, anime, techno-cyberpunk), tak Altered idzie w stronę artystycznego fantasy science fiction, łącząc akwarelowe pejzaże z detalicznymi portretami postaci. Karty wyglądają jak ręcznie malowane ilustracje z albumu koncepcyjnego. Każda frakcja ma unikalny styl – od onirycznych wizji po industrialne ruiny.

Jako kolekcjoner, jestem zakochany. Te karty chce się trzymać w ramkach, a nie tylko w deckboxie.

Społeczność i potencjał rozwoju

Mimo że gra zadebiutowała dopiero niedawno (start Kickstartera w 2023 roku, a oficjalna premiera planowana na 2024/2025), już teraz czuć wokół niej entuzjazm podobny do tego, co pamiętam z pierwszych lat MTG. Altered ma swoje demo-eventy, organizowane przez graczy i wspierane przez wydawcę, a także w pełni cyfrowy system konta gracza, który łączy fizyczne i cyfrowe doświadczenia.

Deweloperzy postawili na model „living world” – świat gry będzie się zmieniał w czasie, a decyzje społeczności będą wpływać na fabułę, wydania kart i frakcje. To coś, czego wcześniej po prostu nie było.

Czy Altered to przyszłość TCG?

Trudno dziś przewidzieć, czy Altered zdetronizuje gigantów pokroju Magic czy Pokémon – ale jedno jest pewne: to gra, która myśli odważnie, ryzykuje i oferuje coś nowego. A w świecie, gdzie wiele tytułów idzie na łatwiznę, to już bardzo dużo.

Dla fana TCG to jak świeży haust powietrza po latach siedzenia w zamkniętym pokoju. Altered nie próbuje tylko kopiować starych mistrzów – ono próbuje opowiedzieć własną historię. I ja, jako gracz, chcę być jej częścią.